Moja podróż do Azji była zapalnikiem, bombą albo końcem "Starego Świata", który dla mnie przestał istnieć. Wcześniej życie nie stawiało przede mną wyzwań, przynajmniej nie takich jakich bym chciał, a każdy problem uprzykrzał życie.
Od końca stycznia, gdy wróciłem z podróży, praktycznie przez miesiąc walczyłem z materiałem, aby stworzyć film i prezentację o mojej wyprawie. Kilka wystąpień mam już za sobą. Zauważyłem, że nie stanowi dla mnie problemu stanie przed setką ludzi i opowiadanie. Rok temu oznaczało by stres i spocenie się na samą myśl, teraz jest to dla mnie relaksem i przyjemnością oraz w pewnym sensie pracą bo chcę to robić jak najlepiej.
Poza tym, że chętnie pokazuję to co ostatnio zrobiłem. Nie zamierzam się zatrzymywać ani na chwilę. Od momentu kiedy tylko wróciłem do Gdańska zacząłem przygotowywać się do biegu, który planuję pod koniec lipca bieżącego roku. Będzie to charytatywny "Bieg dla Józka", czyli około 350 km z Gdańska do Suwałk. Jest to dla mnie ogromnym wyzwaniem, ponieważ chcę dziennie pokonywać ok. 50-60 km, a biegam dopiero od trzech lat i myślę, że jest to dość krótki staż jak się chce przebywać taki dystans każdego dnia nie robiąc sobie krzywdy. Wiem, że podczas tygodniowego biegu zmierzę się ze zmęczeniem, odciskami, otarciami, bólem, chęcią zatrzymania się czyli ze swoimi słabościami. Wiem również, że to nie będzie jakiś wielki wyczyn. Jest wielu którzy zajmują się takimi biegami zawodowo, jednak ja nie będę walczył z czasem, aby zrobić życiówkę. To będzie test przed sobą samym.
Od końca stycznia, gdy wróciłem z podróży, praktycznie przez miesiąc walczyłem z materiałem, aby stworzyć film i prezentację o mojej wyprawie. Kilka wystąpień mam już za sobą. Zauważyłem, że nie stanowi dla mnie problemu stanie przed setką ludzi i opowiadanie. Rok temu oznaczało by stres i spocenie się na samą myśl, teraz jest to dla mnie relaksem i przyjemnością oraz w pewnym sensie pracą bo chcę to robić jak najlepiej.
Poza tym, że chętnie pokazuję to co ostatnio zrobiłem. Nie zamierzam się zatrzymywać ani na chwilę. Od momentu kiedy tylko wróciłem do Gdańska zacząłem przygotowywać się do biegu, który planuję pod koniec lipca bieżącego roku. Będzie to charytatywny "Bieg dla Józka", czyli około 350 km z Gdańska do Suwałk. Jest to dla mnie ogromnym wyzwaniem, ponieważ chcę dziennie pokonywać ok. 50-60 km, a biegam dopiero od trzech lat i myślę, że jest to dość krótki staż jak się chce przebywać taki dystans każdego dnia nie robiąc sobie krzywdy. Wiem, że podczas tygodniowego biegu zmierzę się ze zmęczeniem, odciskami, otarciami, bólem, chęcią zatrzymania się czyli ze swoimi słabościami. Wiem również, że to nie będzie jakiś wielki wyczyn. Jest wielu którzy zajmują się takimi biegami zawodowo, jednak ja nie będę walczył z czasem, aby zrobić życiówkę. To będzie test przed sobą samym.
W międzyczasie, spontanicznie zrealizowałem jedno ze starych marzeń z dzieciństwa, czyli skok na bungee z 90 metrów.
Wiem, że gdybym się teraz zatrzymał i powrócił do życia pod tytułem "Praca, szkoła, dom", wspominałbym podróż po półwyspie indochińskim jako największą przygodę życia. A ja nie chcę mieć jednej największej przygody życia, dlatego po powrocie postanowiłem wyjechać w styczniu/lutym 2015 w kolejną podróż, nie wiedząc dokładnie gdzie. Z doświadczenia wiem, że spontaniczność ma swoje plusy. Rozważałem Indie i Amerykę Południową – padło na Indie, gdzie wybiorę się z piątką zapaleńców, starym VW Transporterem drugiej generacji, noszącym dumne imię Karotka.
Liczę na to, że auto będzie się czasami psuło, będziemy spać w trudnych warunkach, czasami przygłodzeni, a jazda po tamtych drogach wcale nie będzie łatwa i komfortowa. Mają być łzy, pot i przekleństwa w stylu "Co my tu do cholery robimy?!" – Na to właśnie liczę, bo wiem, że jak człowiek dostanie konkretnie po tyłku, to później docenia małe rzeczy i do szczęścia wiele nie jest mu potrzebne. A ja przecież jestem prostym człowiekiem, co na starość chce mieć domek z drewna położony na Suwalszczyźnie w lesie.
Wszelkie info na temat wyprawy do Indii, można znaleźć tutaj NA KONIEC ŚWIATA oraz facebook
Wszelkie info na temat wyprawy do Indii, można znaleźć tutaj NA KONIEC ŚWIATA oraz facebook